30-Jul-2006 --
Polski
English
I went with my family to Lublin area and a visit to St. Mary's Sanctuary in Koden was a must. We came here through Wlodawa, and beeing wanderers we could not return to Hrubieszow area by the same way. So we go through Biała Podlaska and Łęczna to Chełm. But just close to Biała Podlaska there is confluence 52N/23E.
There is just 50 kms from Kodeń to Biała Podlaska, but it was enough for my passengers to fell asleep, tired of hot day. I was left on my own, so I turned on car navigation and led by detailed instructions I passed Biała Podlaska not knowing where I actually was. Good road 812 ended just after a railway crossing. Turn west to a secondary road did not look promissing, and it was even worse later on. Soon it turned into unbeaten road, sometimes with a deep sand. Not knowing the area I had to rely on satellite navigation. Road was worse and worse with every kilometer. I feared I would get stuck in grooves. I don't know how the locals pass this road after rain...
Almost nine kilometers of road through sand, leaving behing trail of dust made me mentally exhausted. Eventually we reach a forest and I decide to live my car here - I don't know if I find a place to turn back in the forest. from here there is about 400 meters to the point. We go through a forest in good moods because path is wide and comfortable and there are no mosquitos. But this soon ends. We have to leave path and go into a forest. Now conditions become worse almost with every signle step. Forest becomes dense, covered with bush and thicket. There is just a couple dozen meters left to the point. I know the point is on a stream bank, but I cannot see it in the moment. Around us is just bush and thicket. GPS begins to go crazy - signal becomes weak and precision falls to a dozen meters. I am beginning to worry. Suddenly bush clears and here I stand at the stream bank. The stream does not look like what I saw at mu predecessor's photos (from more than five years ago). Now it is totally overgrown - you cannot even walk along it. We step back few steps into a forest and about 8 meters from the stream we find the confluence 52n/23e.
It takes some time to get a decent GPS reading. Vegetation beeing so dense it is not possible to get precision better than 8 meters - and that was not precisely in the 0/0 point. Four photos in four cardinal directions we take only to fulfill the DCP formal requirements (you can only see forest and bush on them). A general view photo from just a few steps, and it is time to go.
It is hight time to go, because they are waiting for us in Łęczna. It would be fastest to get out of the forest to south-west to a road to Parczew, but grooves it he forest are so deep that driving in our mondeo is not possible. We turn back and head souht. Soon we turn west and drive through fields and meadows, only we wander why Automapa does not want to find a road here... Soon we know - the 'road' ends on a meadow, it just disappears in grass. Turn back. Beeing on a hurry we follow Automapa directions, which initially seemed unacteptable - we go back almost to Biała Podlaska onto road 812 – so again 9 kilometers throgh sand. I am beginning to understand why nobody visited this confluence for over five years (greetings for Wojciech C.)
Polski
Rodzinny pobyt w Lubelskim nie mógł obyć się bez odwiedzenia Sanktuarium Maryjnego w Kodeniu. Powrót w Hrubieszowskie tą samą trasą (przez Włodawę) nie leży jednak w naszej wędrowniczej naturze. A więc jedziemy przez Białą Podlaską i Łęczną na Chełm. Ale pod Biała Podlaską jest CP 52n/23e.
Z Kodenia do Białej Podlaskiej jest niespełna 50 km, ale to wystarczyło by towarzystwo zmęczone upałem posnęło w samochodzie. Zdany tylko na siebie włączyłem nawigację samochodową i prowadzony precyzyjnymi wskazówkami przejechałem Białą Podlaską nawet nie bardzo wiedząc gdzie jestem. Dobra szosa 812 skończyła się zaraz za przejazdem kolejowym. Skręt na zachód w podrzędną drogę nie napawał optymizmem. Dalej było coraz gorzej. Szybko zaczęła się droga gruntowa, miejscami z głębokim piachem. Absolutnie nie znając terenu zdałem się całkowicie na nawigację satelitarną. Droga z każdym kilometrem pogarszała się. Coraz bardziej obawiałem się, że zagrzebię się w piachu lub zawisnę na podwoziu z kołami w głębokich koleinach. Nie wyobrażam sobie jak tubylcy pokonują te drogę po deszczu.
Prawie dziewięć kilometrów drogi przez piach, zostawiając za sobą tumany wzbijanego piachu i kurzu wyczerpały mnie nerwowo. W końcu docieramy do ściany lasu, jednak samochód postanawiam pozostawić na jego brzegu - nie wiem czy dalej znajdę miejsce do nawrotki. Z tego miejsca już niecałe 400 metrów do punktu. Przez las idziemy w dobrych humorach, bo ścieżka jest szeroka i bardzo wygodna, no i nie ma komarów. Wkrótce idylla jednak się kończy. Musimy porzucić ścieżkę i wejść w las. Teraz sytuacja pogarsza się niemal z każdym krokiem. Las robi się coraz bardziej zwarty, porośnięty chaszczami i krzakami. Jednak do punktu zostało już tylko kilkadziesiąt metrów. Wiem, że punkt leży tuż nad małą rzeczką, jednak nic nie mogę na razie dostrzec. Na około na razie krzaki i gęste chaszcze. GPS zaczyna „głupieć” – raz po raz pogarsza mu się sygnał, dokładność spada do kilkunastu metrów. Zaczynam się niepokoić. Nagle mały prześwit, rozgarniam krzewy i staję na brzegu rzeczki. Rzeczka zupełnie nie przypomina tej ze zdjęć poprzednika (z przed ponad pięciu lat). Teraz jest całkowicie zarośnięta – nie da się nawet iść jej brzegiem. Cofamy się więc kilka kroków w głąb lasu i w odległości około 8 metrów od rzeczki lokalizujemy punkt 52n/23e.
Długo trwa wyczekiwanie na sensowne wskazania GPS. Ze względu na gęste zadrzewienie i wysokie poszycie leśnie nie udaje się uzyskać dokładności lepszej niż 8m a i to nie całkiem w punkcie 0/0. Cztery zdjęcia w cztery strony świata nie całkiem z sensem (bo widać tylko las i chaszcze), no ale dla formalności wykonane. Z odległości kilku metrów zdjęcie „widokowe” i zbieramy się.
Czas nagli, bo w Łęcznej już na nas czekają. Najszybciej byłoby wydostać się z lasu w kierunku południowo zachodnim na drogę na Parczew, lecz w lesie nadziewamy się na tak głębokie koleiny, że jazda mondeo staje się niemożliwa. Zawracamy więc i wyjeżdżamy z lasu w kierunku południowym. Teraz skręt na zachód i prujemy prosto przez pola i łąki, tylko dlaczego Automapa nie chce znaleźć tu żadnej drogi ? Wkrótce wszystko się wyjaśnia: tak zwana „droga” kończy się na kolejnej łące, po prostu „rozmywa” się w trawie. Zawracamy. Teraz już naprawdę poganiani czasem wybieramy wariant sugerowany przez Automapę, choć początkowo wydawał się nie do przyjęcia – wracamy prawie aż do samej Białej Podlaskiej na drogę 812 – a więc znowu 9 kilometrów w piachu. Zaczynam rozumieć dlaczego ten punkt od ponad pięciu lat nikt nie odwiedził (pozdrowienia dla Wojciecha C.).