Polish
23-Jul-2005 -- We left the camping place with attitude towards quick conquer this confluence – it was 2,5 km from our place, where we slept. It wasn’t so easy. While we were approaching, we saw, that there the shore of Balaton is full of high of sweets flags. Across the track (a train runs along the shore) and we started to go towards confluence.
Gps showed 100m yet. 20m farther a wild duck has flown out. 30m farther, we started to sink. Water wasn’t very visible, but we could feel it. My dad gave up, becouse of his boots. I had sandals, so it wasn’t very important for me – i don’t give up, when the purpose is so close.
So, when i was near the point, i was paddling in 25cm-high swamps. I have taken 4 nearly identical photos of 4 cardinal points – 2m-high reeds, zeros in my gps lcd and me. I started to come back. A few steps farther i saw the stick driven in – another (the others) confluencer(s) had to leave it here. It was puzzling, becouse it was 10m from my point (with my 4m-accuracy, nearly waas/egnos).
I came back to my dad (he has recognized, that i was walking by movings reeds), who was very unhappy, that he didn’t decide to go with me. He was right, becouse it was the most interesting counfluence, i have ever conquered. Totally wet, muddy and stinking I came back with dad to our car.
I have lost my photos, from this voyage. I’d like to cry. Just one photo has survived – me and my dad, 100 meters from the point. All that’s left for me to do is describe each photo.
foto1: 90m from to confluence, 2m-high reeds, on the path, which we have trodden.
foto2: 30m from the point. 2m-high reeds again, at the bottom – swamps.
foto3: gps is showing the zeros, zeros of 47N 18E, accuracy 4m, time – 11 o’clock, altitude – i don’t remember. I lament lose this photo.
foto4: view to north, reeds
foto5: view to east, reeds
foto6: view to south, reeds
foto7: view to west, reeds again
foto8: view down, 30cm swamps, in which i’m sink
foto9: the stick, which is driven in, 10m from my confluence – it’s clear, that somebody was here.
foto10: me and my dad, in swamps, at the background view to the confluence.
foto11: me legs (having mud till knees) sandals and drity shorts
foto12: me and my dad, at the background confluence – this photo has survived.
Polish
23-Jul-2005 -- Wyjechalismy z campingu z nastawieniem na szybkie zdobycie przeciecia, przeciez to bylo 2,5 km od miejsca noclegu. Jak sie potem okazalo, wcale nie bylo tak prosto. Juz podczas dojezdzania w okolice zobaczylismy, ze w tym miejscu brzeg balatonu stanowia mokradla porosniete wysokimi tatarakami. Przekroczylismy z wodzem - moim tata tory kolejowe ( pociag kursuje wzdloz linii brzegowej ) i zaczelismy isc w kierunku przeciecia.
Gps pokazywal jeszcze 100 m. Nagle 20 metrow dalej wyleciala nam spod nog przestraszona dzika kaczka. Po przejsciu 30 metrow zaczelismy sie zapadac. woda byla niezbyt widoczna, natomiast czulismy ja dobrze. Moj tata ze wzgledu na swoje buty jakie mial ( tenisowki ) zrezygnowal z dalszego przedzierania sie. Ja bylem w sandalach, co zdecydowanie ulatwilo mi wedrowke - nie popuszcze nigdy, gdy cel jest tak blisko. Tak wiec dochodzac do przeciecia brodzilem w bagnach siegajacych mi prawie do kolan, z mokrymi calymi spodenkami. Confluence nad brzegiem Balatonu, w mokradlach, dookola tataraki oraz dwumetrowe trzciny. Zrobilem 4 prawie identyczne zdjecia na 4 strony swiata, uchwycilem czyste zera w wyswietlaczu, zrobilem sobie sam zdjecie i zaczalem wracac. Kilka krokow dalej znalazlem wbity pal - inni poszukiwacze musieli go tu umiescic. Stwierdzilem, ze satelity im nie dopisaly, poniewaz mi z dokladnoscia 4m zmierzajaca do waasu przeciecie wypadlo 10 metrow dalej. Wrocilem do wodza, ktory rozpoznal, ze ide, po ruszajacych sie trzcinach. Strasznie zalowal, ze nie zdecydowal sie isc. I mial racje, poniewaz bylo to najtrudniejsze i zarazem najciekawsze przeciecie, na jakie przyszlo sie nam wybrac. Caly mokry, ublocony, smierdzacy i wielce radosny wraz z tata wrocilem do auta.
Utracilem zdjecia z tej wyprawy, plakac mi sie chce. zostalo tylko jedno - mnie, z tata na tle bagien i przeciecia. nie pozostaje mi nic innego, jak opisac kazde zdjecie z osobna, z najwiekszymi szczegolami, jakie pamietam. i tak to nie odda, tego co tam bylo.
foto1: 90 m od przeciecia, wydeptane przez nas przejscie, wysokie, 2m trzciny po 1 i po 2 stronie. nie szlismy ta droga dalej
foto2: 30 metrow od przeciecia; dookola wysokie, 2m trzciny, u dolu zdjecia bagna.
foto3: gps pokazuje same zera (47N i 18E) - nad utrata tego zdjecia najbarsziej ubolewam; dokladnosc 4m; wysokosci dokladnie nie pamietam; godzina - kolo 11.
foto4: widok na polnoc, same trzciny
foto5: widok na wschod, same trzciny
foto6: widok na poludnie, same trzciny
foto7: widok na zachod, jeszcze raz same trzciny
foto8: widok na dol, zdjecie pokazuje 30cm bloto, w jakim jestem zanurzony
foto9: zdjecie pokazuje pal wbity 10 metrow od mojego przeciecia - od razu widac, ze ktos tu przede mna byl
foto10: zdjecie mnie i wodza na tle trzcin, juz w mniejszym blocie, w tyle przeciecie
foto11: moje nogi od tylu, wraz z sandalami oeaz z mokrymi i brudnymi spodenkami, cale w blocie az do kolan
foto12: ja i wodz za torami kolejowymi, w tle przecieciecie - to zdjecie zostalo i je wrzucam do galerii.