Polski
26-Aug-2009 -- 1st confluence out of a trip of 2
Towards the end of August we went to the seaside to catch the last rays of summer sunshine. The route from Poznań to Kołobrzeg goes via Białogard, and the confluence point lies only 400 m away from the road no. 163. When we entered the town we strictly obeyed the speed limit, because Białogard is well known for hidden speed cameras (e.g. in a garbage bin) and very hard-line officers (don’t get misled by a wide street and don’t attempt to overtake other vehicles!).
Guided by car’s navigation we turned right into Lutyków Street and parked at the side of a dirt road. The confluence point was exactly 100 m away, on a large meadow. The place hasn’t changed much since my last visit there five years ago, perhaps just a couple of new houses have been built around. Collecting cobwebs on my trousers I made my way through man-high grasses and meadow plants. The zero point lay near a single small tree.
The day was warm but the sun was partially behind clouds. I took the usual pictures towards four cardinal points of the compass and we returned to the car. Three quarters of an hour later we were at the seaside.
Continued at 54°N 15E
Visit details:
- Time at the CP: 12:28 PM
- Distance to the CP: 0 m
- GPS accuracy: 5 m
- GPS altitude: 17 m asl
- Temperature: 21 °C
My track (PLT file) is available here.
Polski
26 sierpnia 2009 -- Pod koniec sierpnia wybraliśmy się nad morze, aby złapać jeszcze ostatnie promienie letniego słońca. Trasa z Poznania do Kołobrzegu wiedzie przez Białogard, a znajdujący się tam punkt przecięcia leży zaledwie 400 m od drogi nr 163. Wjeżdżając do Białogardu bardzo skrupulatnie stosowaliśmy się do wszelkich ograniczeń prędkości, jako że miasto to jest znane z podstępnie ukrytych fotoradarów (np. w kuble na śmieci) i twardogłowych strażników miejskich.
Prowadzony przez nawigację samochodową skręciłem w ul. Lutyków i zaparkowałem samochód na skraju polnej drogi. Punkt przecięcia znajdował się dokładnie 100 m od nas, na rozległej łące. Niewiele się tu zmieniło od czasu mej poprzedniej wizyty przed pięciu laty, może tylko przybyło wokół kilka nowych domów. Zbierając na spodniach liczne pajęczyny przedarłem się przez wysokie trawy i inną roślinność łąkową i zlokalizowałem punkt zero w pobliżu niewielkiego drzewa.
Dzień był ciepły, ale słońce kryło się gdzieś za chmurami. Wykonałem zwyczajowe fotografie w cztery strony świata i wróciliśmy do samochodu. Trzy kwadranse później byliśmy już nad morzem.