15-Oct-2006 --
Polski
Story starts at 37N 137E
I left Vilnius the day after visiting the confluence 55N 25E and the Geographical Center of Europe. From Vilnius the train in the summer of 1862 wasn’t going directly to Warsaw yet. But the line had just been opened in March between Vilnius and Kaliningrad, formerly Konigsberg and then a Prussian city. Madame de Bourboulon couldn’t have taken any other railway line and this is the line I followed to go to Kaliningrad on October 14th.
The city is a mess, worst than anything I had seen so far in Russia. And the worst is that it used to be one of the finest cities in Europe before the Second World War. It was so depressing that I went through without stopping and turned south along the Baltic Sea to cross into Poland the very same day.
The city of Braniewo where I stayed for the night was a pleasant surprise after seeing Kaliningrad. So close and so far apart. How is it possible to have such beautiful cities next to such ugly ones? I left Braniewo the next morning. Within a few kilometers I realized that the motorbike had already covered 10 000 km since the day it left Japan more than four months ago. As a reward I decided that I would give the bike a slow and short ride.
At Malbork, I turned south and went looking for the confluence 54N 19E. Contrary to the two previous ones, it wasn’t located in the middle of a field but in the middle of a forest. And again, I didn’t even have to get off the motorbike to find it. Well, as a matter of fact I finally did, because after reaching what I thought was the point, the GPS changed its mind and gave me another direction a few meters away and next to a bunker. The vegetation was so dense I guess it got lost somehow.
Story continues at 53N 17E
Polski
Poczatek wyprawy na 37N
137E
Wyjechalem z Wilna dzien po odwiedzeniu przeciecia 55N 25E i geograficznego Srodka
Europy. Latem 1862 roku pociag nie jechal z Wilna bezposrednio do Warszawy,
ale w marcu zostala otwarta linia miedzy Wilnem i Kaliningradem (wówczas
Konigsberg na Prusach). Madame de Bourboulon nie mogla pojechac inna trasa,
i wlasnie ta trasa pojechalem do Kaliningradu 14 pazdziernika.
To miasto jest okropne, gorsze niz wszystko co dotychczas widzialem w Rosji.
Najgorsze jest to, ze przed Druga Wojna Swiatowa bylo to jedno z
najwspanialszych miast w Europie. To bylo tak przykre, ze przejechalem
tamtedy nie zatrzymujac sie i skrecilem na poludnie wzdluz wybrzeza Baltyku
i wjechalem do Polski tego samego dnia.
Braniewo gdzie zatrzymalem sie na noc bylo mila niespodzianka po tym co
widzialem w Kaliningradzie. Tak bliskie a tak odlegle. Jak to mozliwe ze tak
piekne miasto jest tuz obok tak brzydkiego? Wyjechalem z Braniewa nazajutrz
rano. Po kilku kilometrach uswiadomilem sobie ze mój motocykl przejechal 10
000 km od kiedy wyruszylem z Japonii ponad 4 miesiace temu. W nagrode
postanowilem mu zafundowac wolny i krótki etap.
W Malborku pojechalem na poludnie i zaczalem szukac przeciecia 54N 19E. W
odróznieniu od dwóch poprzednich nie znajduje sie ono na srodku pola, ale w
srodku lasu. I znowu, nie musialem nawet zsiadac z motocykla zeby do niego
dotrzec. Cóz, w rzeczywistosci w koncu zsiadlem, poniewaz po dotarciu w
miejsce które wydawalo mi sie przecieciem GPS zmienil zdanie i skierowal
mnie w inne miejsce kilka metrów obok, niedaleku bunkra. Roslinnosc byla tak
gesta ze wydaje mi sie ze i on sie pogubil.
Ciag dalszy na 53N 17E