13-Nov-2004 --
Polish
English
Continuing my train odyssey on the next day of the long weekend I went to Malbork. Again a very early wake-up and departure at 6:00 by a fast train heading for Gdynia. At 10:15 I get off at Tczew and wait 40 minutes for the connection to Malbork. Against very bad weather forecast that predicted full overcast, continuous rain and even snow, it is very nice – blue sky with some white cloudlets, quite warm, windless, and from time to time even the sun comes out.
We cross the Vistula River (Wisła), then go across Nogat (a branch of the Vistula) and quarter past eleven I am in Malbork. I am lucky as in ten minutes’ time there is a public bus to Wielbark and that is exactly the direction towards 54N 19E.
The last stop of the bus route no. 1 is located near the municipal cemetery and from here I set off by road no. 55 towards the confluence. The receiver shows that it is around 1 km away. I pass by a nice, new building of Congregation of Jehovah's Witnesses situated on the left side of the road, then a road sign marking the city limits of Malbork and by the shoulder of the road I head south-west along forest edge. A forest road branches off to the right and so does the next one strengthened by concrete slabs. I take the second road and past ca. 500 m come to the remains of sort of former gate.
From here down to the left leads another path that soon brings me to the famous concrete bunkers described by previous visitors. GPS shows that the confluence point is some 30 m away but in spite of walking around for a quarter or so I am not able to pinpoint the exact location of CP – the best result is 53N59,998 / 19E0,002 with 14 m accuracy. That “floating” of reading is intriguing – the broadleaf forest isn’t dense and at this time of the year the branches of trees are mostly leafless and even though the interferences are very strong. Who knows, perhaps there is some mystery hidden in those bunkers…?
I make a photographic documentation, refresh myself with some food and come out from the forest on the country road running along its southern edge. There is a row of phone poles by the road but they suddenly end and a coil of wire is hanging from the last pole. On the other hand, apart from the bunkers, I noticed several new concrete buildings with fresh camouflage painting in the forest. It seems like these objects were used not so long ago. By the edge of a field I come to the main road, by road to the bus stop at the cemetery and by bus come back to the city at 13:20.
I still have two hours until my train departs so I decide to visit the “biggest brick building in the world” that is the Teutonic Knights Castle in Malbork. Our guide attempts to show our group almost everything before the exposition is closed at 15:00 so we go through the castle at a really express pace. The size of the building is really impressing, as well as the destruction done in the castle. Reconstruction of the monument is a task for many years and requires millions of zlotys.
In a hurry I come back to the railway station and by a slightly delayed train coming from Olsztyn go to Tczew. From here I depart at 16:21 and on schedule arrive to Poznań at 20:07.
Polish
Kontynuując moja kolejową odyseję, kolejnego dnia długiego weekendu wybrałem się do Malborka. Znów bardzo wczesna pobudka i wyjazd o 6:00 pociągiem pospiesznym do Gdyni. O 10:15 wysiadam w Tczewie i czekam 40 minut na połączenie do Malborka. Wbrew fatalnym prognozom pogody, wróżącym pełne zachmurzenie, ciągłe opady deszczu a nawet śnieg, pogoda jest bardzo ładna – jasnoniebieskie niebo z białymi obłoczkami, dość ciepło, bezwietrznie, a chwilami wygląda nawet słońce.
Przejeżdżamy na drugą stronę Wisły, później przeprawiamy się przez Nogat i kwadrans po 11 jestem w Malborku. Dopisuje mi szczęście, bo za 10 minut odjeżdża miejski autobus do Wielbarka, a jest to kierunek jak najbardziej zgodny z 54N 19E.
Końcowy przystanek linii nr 1 znajduje się przy cmentarzu komunalnym i z tego miejsca ruszam szosa nr 55 w stronę przecięcia. Odbiornik wskazuje, że znajduje się ono w odległości ok. 1 km. Po lewej stronie drogi mijam piękny, nowy budynek Zgromadzenia Świadków Jehowy, później tablicę oznajmiającą koniec Malborka i poboczem, wzdłuż lasu idę na południowy –zachód. Na prawo odchodzi najpierw jedna droga leśna, a następnie druga, umocniona betonowymi płytami. Skręcam w nią i po ok. 500 m dochodzę do pozostałości jakby dawnej bramy.
Stąd w lewo, lekko w dół, prowadzi kolejna dróżka, która po chwili doprowadza mnie do słynnych betonowych bunkrów, opisywanych już przez moich poprzedników. GPS wskazuje, że punkt przecięcia jest oddalony stąd o ok. 30 m, ale mimo kilkunastominutowego krążenia po okolicy nie udaje mi się dokładnie wyznaczyć punktu „0” – najlepszy wynik to 53N59,998 / 19E0,002 z dokładnością 14 m. To „pływanie” wskazań jest zastanawiające – las jest dość rzadki, liściasty, a o tej porze roku w większości pozbawiony liści, a jednak zakłócenia są bardzo silne. Kto wie, może te bunkry kryją w sobie jakąś tajemnicę…?
Wykonuję dokumentacją fotograficzną, posilam się i wychodzę na południowy skraj lasu i biegnącą wzdłuż niego polną drogę. Wzdłuż niej stoi rząd słupów telefonicznych, jednak w połowie drogi niespodziewanie się kończą, a z ostatniego słupa zwisają resztki drutów. Z kolei w lesie, oprócz bunkrów, dostrzegłem kilka stosunkowo nowych betonowych budowli z dość świeżymi malowaniami maskującymi. Wygląda na to, że jeszcze nie tak dawno temu te obiekty były użytkowane. Skrajem pola dochodzę do szosy, szosa do przystanku autobusowego przy cmentarzu i autobusem wracam o 13:20 do miasta.
Do odjazdu pociągu mam jeszcze dwie godziny, postanawiam więc zwiedzić „największą ceglaną budowlę na świecie” czyli zamek malborski. Przewodnik oprowadza naszą grupę w iście ekspresowym tempie, starając się pokazać nam wszystko przed zamknięciem ekspozycji o 15:00. Imponująca jest wielkość budowli, ale równie przerażające są zniszczenia, jakich w zamku dokonano. Restauracja zabytku to zajęcie jeszcze na długie lata i wymagające milionów złotych.
W pośpiechu wracam na dworzec i nieco spóźnionym pociągiem z Olsztyna dojeżdżam do Tczewa, a stąd o 16:21 wyruszam do Poznania. Dojeżdżamy planowo o 20:07.