27-Dec-2007 --
Polski
English
I was to the north of Poznań on business and when I was done I had still enough time to visit the nearest confluence point before dusk. It was one of the shortest days of the year and theoretically daylight should remain until 15:41, but heavy, grey clouds hung in the sky, so it could get dark earlier. I drove to Chodzież and then headed for Margonin. Right before Pietronki I turned left, into a road marked with a signpost “Strzelce 4 [km]”, and after ca. 1 km I parked the car on the verge.
It had been rather wet the previous day and the night was cold which created beautiful hoarfrost and rime on trees and plants. I walked ca. 500 m through the woods until I came to a vast forest clearing. The glade was partially ploughed and the soil was quite sticky, so I had to carefully cross one furrow after another. At about 1 PM I reached the edge of the forest and found the confluence point in the same place as four years ago. Not much changed in the vicinity since then, only a new raised hide appeared to the south.
I took the usual pictures and following the same route I returned to the car. For brief moments when the sun shone out the landscape was in its full winter fairy-tale beauty. On the way back to Poznań I stopped for a while at Pietronki Palace (recommended restaurant – fine Polish cuisine).
Visit details:
- Time at the CP: 13:00
- Distance to the CP: 0 m
- GPS accuracy: 4 m
- GPS altitude: 70 m asl
- Temperature: 1 °C
My track (PLT file) is available here.
Polski
W sprawach służbowych wyjechałem na północ od Poznania i gdy skończyłem, miałem jeszcze dość czasu, by zdążyć przed zapadnięciem zmroku odwiedzić najbliższe przecięcie. Był to jeden z najkrótszych dni w roku i słońce teoretycznie miało zajść o 15:41, ale ciężkie, szare chmury na niebie mogły sprawić, że ściemni się wcześniej. Dojechałem do Chodzieży, a następnie skierowałem się w stronę Margonina. Tuż przed Pietronkami skręciłem w lewo, w drogę oznaczoną drogowskazem „Strzelce 4 [km]”, i po ok. 1 km zaparkowałem na poboczu.
Poprzedni dzień był raczej wilgotny, zaś noc mroźna, i to sprawiło, że drzewa i krzewy pokryte były piękną szadzią. Przeszedłem ok. 500 m przez las i dotarłem do rozległego wyrębu. Polana była częściowo zaorana, a grunt grząski, musiałem więc ostrożnie przechodzić przez kolejne bruzdy. Około pierwszej po południu dotarłem do skraju lasu i odnalazłem punkt przecięcia w tym samym miejscu, co cztery lata temu. W okolicy niewiele się zmieniło, powstała jedynie nowa ambona dla myśliwych na południe od przecięcia.
Wykonałem tradycyjne fotografie i tą samą drogą wróciłem do samochodu. W krótkich chwilach, gdy zza chmur wyglądało słońce, zimowe krajobrazy były bajkowo piękne. W drodze powrotnej do Poznania zatrzymałem się na chwilę w pałacu w Pietronkach (polecam doskonałą kuchnię).