(07-Jul-2001)
English
Polish:
Jeden, by wszystkimi rzadzic,
Jeden, by wszystkie odnalezc,
Jeden, by wszystkie zgromadzic
Ostatnie przeciecie w Polsce
Grzegorz Chyla:
Do przeciecia dojechalismy z Wroclawia przez Olesnice, Antonin (ech, jezioro po prawej i w ogole bardzo wczasowa miejscowosc), Ostrow Wielkopolski, Kalisz (baaardzo rozlegly i z niezbyt wysokimi budynkami), Rychwal. Dalej bocznymi drogami w strone Nowej Ciswicy.
Poniewaz psu i tak nalezal sie spacer, zostawilismy samochod przy wyjezdzie z lasu, przy pierwszej chalupie Ciswicy. Z tamtad na przelaj, przez wzgorze 112,6, dalej lasem (chwilami bardzo gestym), z kilkoma postojami przy co ladniejszych jagodziskach. W pewnym momencie wpakowalem nasza trojke w strasznie geste zarosla, ale jakos sie udalo przez nie przedrzec i calkiem niedaleko zobaczylem stojace na lesnej drodze samochody. Tam spotkalismy Adama i Leszka i spiaca w samochodzie zone Darka. Poszlismy w strone przeciecia, tam spotkalismy Darka z Jarkiem, za chwile z lasu pojawil sie Andrzej i pozniej Piotr.
Troche czasu spedzilismy wspominajac nasze przeciecia, zastanawiajac sie, ktore bylo najtrudniejsze a ktore najladniejsze. Zastanawialismy sie czy widac lad z N55E018, 19 kilometrow od brzegu Baltyku. Ktos postanowil kontynuowac szukanie przeciec az do skompletowania wszystkich 40 w Polsce. Inne mozliwosci dalszych poszukiwañ to Litwa, Bialorus i Ukraina, chociaz zwlaszcza Bialorus moze byc ryzykowna.
Wszyscy mielismy przed soba dluga droge wiec wkrotce sie pozegnalismy.
Wrocilismy do samochodu juz normalnie, droga przez pozostalosci Borowca Nowego dotarlismy do samochodu, dalej przez Jarocin, Gostyñ, Leszno i Wschowa do Slawy. Zreszta przez Gostyñ juz przejezdzalismy do n52e17, wczesniej przypomnial nam o tym drogowskaz na Dolsk.
Dariusz Stefan:
Z Bydgoszczy wyjechalismy o 9:10. Droga przez Inowroclaw, Strzelno, Slesin, Konin i Rychwal niestety zatloczona "niedzielnymi kierowcami". Sam dojazd na przeciecie, w zwiazku z tym, ze 20 maja przetarlem juz ten szlak, byl bez historii - nawet nie musialem patrzyc na GPS-a. Na lesnej drodze w poblizu przeciecia czekali juz Adam i Leszek z Warszawy. Okazalo sie tez, ze po drugiej stronie zagajnika stoi samochod Andrzeja z Bytomia. Ania, moja zona, strudzona upalna droga, zostala w samochodzie a ja z moim synem Jarkiem poszlismy zrobic zdjecie Andrzejowi.
Po powrocie do samochodu Ania powiedziala nam, ze po lesie kreci sie jakas para z psem i wszyscy poszli na przeciecie. Tam tez spotkalismy oczekiwany Wroclaw - czyli Grzegorza z malzonka i strasznie futrzatym psem :)))
W trakcie dokonywania gps-owskich pomiarow z lasu wynurzyl sie piechur - w ten sposob dolaczyl do nas ostatni uczestnik spotkania - Piotr z Krakowa.
Po zrobieniu nieodzownych zdjec (moje wlasnie wysylam Grzegorzowi) wszyscy zdobywcy "zlotego przeciecia" pospieszyli do swych pojazdow i udali sie na dalsza czesc weekendu. My natomiast w cieniu pod drzewem opodal opuszczonego gospodarstwa urzadzilismy sobie piknik (mielismy ze soba jednorazowe grille i na nich upieklismy kielbaski).
Wyjezdzalismy z przeciecia po godzinie 14.
W drodze powrotnej do Bydgoszczy zatrzymalismy sie w Slesinie aby zrobic zdjecie £uku Triumfalnego pobudowanego w 1812 r. przez mieszkañcow na czesc Napolena oraz w Kruszwicy - z "mysiej wiezy", pozostalosci po XIV w. zamku widac panorame jeziora Goplo. Oczywiscie waypointy w/w miejsc zostaly zapisane.
Mam nadzieje, ze panowie gps-iarze :))) wymysla jakis ciekawy temat i znowu kiedys sie spotkamy...
Andrzej Izwaryn:
Na Zlote Przeciecie wybralem sie juz w piatek wieczorem.
Jechalem z Bytomia przez Gorzow Wlkp. - Kalisz. Niestety za Kaliszem moj pospiech zostal ukarany przez strozow porzadku publicznego ukrytych w krzakach. Przekroczenie dopuszczalnej predkosci kosztowalo mnie 100zl.
Dalej juz wszystko szlo wedlug planu. Z drogi nr 25 dwa kilometry na pln. od Zbierska skrecilem w lewo na lesna droge. Teraz okolo dziesieciu kilometrow przez las.
W takich wlasnie momentach przydaje sie GPS. Jakies przesieki, szkolki, drozki, wreszczie pokazal ze to juz 100m w prawo.
Objechalem zagajnik i z drugiej strony ukazala sie polanka w sam raz na biwak. Tutaj doczekalem do rana. W sobote po sniadaniu oznaczylem slupkiem przeciecie co zajelo mi ok. pol godziny. Niestety wysokie drzewa powodowaly plywanie ostatniej cyfry na wyswietlaczu GPS'a. Potem w poczuciu dobrze spelnionego obowiazku moglem juz spokojnie czekac na innych wizytatorow.
Okolo jedenastej pojawili sie Adam z Leszkiem, a wktotce po nich nastepne osoby. O dwunastej w komplecie pozowanie do zdjec grupowych. Potem Grzegorz jak na kierownika przystalo rozdal prezenty okolicznosciowe. Niestety z przeciecia ucieklem jako pierwszy. Wszystko przez kolege ktoremu zachcialo sie w taki upal zenic. Na weselisko zdazylem na osiemnasta i to byla odpowiednia pora.
Wiecej na: ttp://www.przeciecia.prv.pl
(zdjecia, opisy, sciezki)
English
One Ring to rule them all,
One Ring to find them.
One Ring to bring them all
Final confluence in Poland
Grzegorz Chyla:
We drove to the confluence from Wroclaw through Olesnica, Antonin (wow, a lake to the right, a very vacation town), Ostrow Wielkopolski, Kalisz (very widespread, but with not too tall buildings), Rychwal. From it we drove on secondary roads towards Nowa Ciswica. Because our dog needed a walk we left our car at an edge of the forrest, at the beginning of Ciswica. We had about 1200 meters to walk. We made our GPS guide us straight to it, through a hill 112.6 meters high, then through a forrest (sometimes very thick), with few stops for blueberries. Once we went into extremelly thick bush, but somehow we managed to go throught it and just in front of me I saw cars standing on a forrest road. We met here Adam and Leszek and Darek's wife sleeping in a car. We went towards the confluence, met Darek and his son Jarek on the way. Soon Andrzej emerged from the forrest and just a few minutes before noon Piotr joined us.
We spent some time remembering our past confluences, wondering which one was toughest and which prettiest (hard choice...). We also wondered if you can see land from N55E018, 19 kms offshore into the Baltic sea, perhaps this will be actually the final Polish confluence.
Somebody stated that he is going to continue confluence hunting unil he has all 40 Polish confluences. Lithuania, Belarus and Ukraine were other possible ways of continuation. Well, Belarus would be rather risky because of it's political situation...
Each of us had a long way home so we soon said goodbye. We returned to our car by a forrest road through what remains of Borowiec Nowy, further on through Jarocin, Gostyn, Leszno, Wschowa to Slawa. We have already been in Gostyn on our way to n52e17, also a road sign towards Dolsk reminded us about it.
Dariusz Stefan
We left Bydgoszcz at 9:10. The road through Inowroclaw, Strzelno, Slesin, Konin and Rychwal was crowded with 'sunday drivers'. Approach to the confluence was easy. I was here at a recconessaince on may 20th so I did not have to look at my GPS. On a forrest road near the confluence waited Adam and Leszek from Warsaw. It turned out that on the other side of the forrest there is a car of Andrzeja from Bytom.
Ania, my wife, tired with a hot weather left in our car and I with my son Jarek went to take Andrzej's photo. When we returned to the car Ania told us that there is a couple with a dog wandering neraby and they gone to the confluence. We mete here Grzegorz from Wroclaw with his wife and a very furry dog :)))
When we were doing gps measurement somebody come out from the forrest - that was the final guest - Piotr from Cracow.
After we made the necessary photos all the conquerors of the 'Golden Confluence' hurried into their vehicles and continued into their weekends. We stayed in a shadow of a tree near deserted building and made a picnic. We had a grill and grilled some sausages.
We left confluence past 2 pm.
On the return way to Bydgoszcz we stopped in Slesin to take a photo of a Triumphal Arc build in 1812 to celebrate Napoleon, and in Kruszwica. From a 'Mouse Tower', remains of an 14th century castle you can see a panorama of Goplo Lake. Of coure we marked waypoint of those places.
I hope that we the gps-maniacs will invent some other interesting subject and we will meet again.
Andrzej Izwaryn:
I headed for the Golden Confluence on Friday evening. I drove from Bytom through Ostrow Wielkopolski and Kalisz. Unfortunately past Kalisz my hurrying was punished by policeman hidden in a bush. I payed a 100 PLN ticket for speeding. From now on everything was according to my plan. From road 25 I turned left into a forrest road two kilometers past Zbiersk. Then I drove about 10 kilometers through a forrest. That is when a GPS is usefull. Some small roads, forrest openings, untill GPS showed 100 meters right. I drove around a copse and on the other side of it I found a clearing perfect for a bivouac. On a saturday after a breakfast I marked the confluence with my orange cone road marker. I needed about half an hour for that. Unfortunately trees are hight here so the last digit on GPS display wandered somehow. After that with a feeling of well done job I could wait for other visitors. At about 11 am came Adam and Leszek, soon others. At noon we all posed for a group pictures. Then Grzegorz distributed some gifts, as a manager should do. Unfortunately, I had to escape from the confluence as first one. It was because of my friend who choosen the same date for marriage. I reached the wedding party at 6 pm and right in time.
There is more (in Polish) at http://www.przeciecia.prv.pl (photos, text, tracklogs)