30-Sep-2005 --
Polski
English
At 9:30 I set off from Warszawa Zachodnia railway station by a slightly delayed local train for Radom. It had been cloudy since the morning, but the sun tried to get through from time to time. We passed by the Okęcie airport (and some planes flew over us) and some minutes past ten we arrived at Ustanówek. When I got off it felt bitterly cold in strong wind (although it was the end of September the temperature was only 13 C). From the railway stop I went south on a green marked tourist path leading along the railway track. When I reached a railway crossing I turned right and having left the tourist path I walked directly to the west. I went through the villages of Jeziórko and Krupia Wólka and after ca. 5 km came to the junction in Piskórka. Traffic on the road was fortunately light; in general there were not many people around even though a lot of new houses were built in the vicinity and still here and there many advertisements were placed on parcels to sell.
At the junction in Piskórka there was a cross and a memorial stone commemorating people from the Polish Resistance killed by Germans during World War II. There I changed the direction of my walk and headed north, towards Pęchery village. I entered a forest, passed by another flower bedecked cross standing on the right side of the road, crossed the yellow marked tourist path from Nowy Prażmów and left the road when it came out of the forest (that point – 51.997620N 21.004150E – can easily be reached by car). There I turned left, into a dirt road running along a field. When I came to its end GPS showed that the confluence point was ca. 200 m to the north, that is somewhere at a vast stubble field. The field looked quite wet so I put special gaiters on my trousers and went across the field in search of the “zero” point. GPS led me to the west edge of the field. Behind a small depression there was a tiny glade and on the glade there was a stick with a pennant attached to its top. And that was the confluence point. On a well-protected pennant there was information about the intersection of 51 parallel and 21 meridian, Degree Confluence Project logo and a signature “JOHNNY224&team”; unfortunately the date was missing. Even though the placement of the marker was against the project’s rules, it was a nice evidence of presence there some other “confluence hunters”, so I added to the pennant my visit card annotated with the date and time of the visit. My GPS showed that the confluence was ca. 2 m further to the west, but that didn’t make any difference since the device accuracy was 6 m.
I settled down among high grass surrounding the confluence point and celebrated success with solid elevenses. At 12:45 I set forth for the return leg towards Zalesie Górne. The distance from the confluence point was slightly above 4 km as the crow flies, in reality, however, it turned out that I had to cover more than 9 km. I came back to the yellow marked tourist path and following it I went east. The path brought me to the forest and there it started to wind its way leading subsequently south, east, north, west, and again north, circling around a wildlife sanctuary. Following forest tracks I came to Podzalesie settlement and then to Zalesie Górne. Via small streets of a residential district, some of them bearing quite unusual names like “Venerable Pine Street”, I reached the railway station at 14:40 and came back to Warsaw by 15:04 train. The whole route was 16 km long.
Visit details:
- Time at the CP: 11:55 AM
- Distance to the CP: 0 m
- GPS accuracy: 6 m
- GPS altitude: 105 m asl
- Temperature: 13° C
Recommended map: Okolice Warszawy – Zachód, Mapa turystyczna 1:75 000. Demart.
Polski
O godz. 9:30 wyruszyłem z dworca Warszawa Zachodnia nieco opóźnionym pociągiem osobowym w kierunku Radomia. Od rana było pochmurno, choć chwilami zza chmur próbowało przebić się słońce. Przejechaliśmy obok lotniska Okęcie (a tuż nad nami przeleciało kilka samolotów podchodzących do lądowania) i kilka minut po dziesiątej dojechaliśmy do przystanku Ustanówek. Gdy wysiadłem z pociągu silny, przenikliwy wiatr spotęgował odczucie chłodu (mimo, że był to koniec września było zaledwie ok. 13 C). Z przystanku ruszyłem na południe zielonym szlakiem, ścieżką prowadzącą wzdłuż torów kolejowych. Gdy doszedłem do przejazdu kolejowego skręciłem w prawo i opuściwszy szlak turystyczny ruszyłem szosą prosto na zachód. Przeszedłem przez wsie Jeziórko i Krupia Wólka i po ok. 5 km dotarłem do skrzyżowania w Piskórce. Ruch na szosie był na szczęście niewielki, w ogóle w okolicy widać było stosunkowo niewielu ludzi, choć powstało tu wiele nowych domów, wiele jest też ogłoszeń o sprzedaży działek.
Przy skrzyżowaniu w Piskórce znajduje się krzyż i głaz poświęcony żołnierzom AK i mieszkańcom wsi poległym w walce z Niemcami podczas hitlerowskiej okupacji. Tu zmieniłem kierunek marszu i powędrowałem na północ, w stronę wsi Pęchery. Minąłem kolejny przystrojony krzyż, stojący w lesie, po prawej stronie drogi, przeciąłem żółty szlak prowadzący z Nowego Prażmowa i po wyjściu z lasu opuściłem szosę (w punkcie 51.997620N 21.004150E – do tego miejsca można wygodnie dojechać samochodem) i skręciłem w lewo, na biegnącą skrajem pola drogę. Gdy doszedłem do jej końca GPS wskazał, że przecięcie jest ok. 200 m na północ, czyli gdzieś na rozległym ściernisku. Wyglądało ono na dość mokre, założyłem więc ochraniacze na spodnie i ruszyłem przez pole w poszukiwaniu punktu „zero”. GPS prowadził mnie ku zachodniej krawędzi pola aż doprowadził do jego skraju. Za niewielkim obniżeniem widoczna była nieduża polana, a na niej wbity w ziemię kij z umocowanym na szczycie proporczykiem. I to był punkt przecięcia. Na solidnie zafoliowanym proporczyku widniała informacja o przecinaniu się w tym miejscu 51 równoleżnika i 21 południka, logo Degree Confluence Project oraz podpis: „JOHNNY224&team”; brakowało niestety daty. Choć ustawienie tego znacznika przecięcia nie było w zgodzie z założeniami projektu, to stanowiło sympatyczny dowód obecności w tym miejscu innych „łowców przecięć”, dołączyłem więc do proporczyka swoją wizytówkę z datą i godziną odwiedzin. Mój GPS wskazał, że przecięcie znajduje się ok. 2 m dalej na zachód, ale przy dokładności 6 m nie miało to szczególnego znaczenia.
Rozlokowałem się wśród wysokich traw okalających punkt przecięcia i uczciłem sukces solidnym drugim śniadaniem. O 12:45 ruszyłem w drogę powrotną do stacji kolejowej w Zalesiu Górnym. W linii prostej odległość z przecięcia wynosiła nieco ponad 4 km, w rzeczywistości okazało się, że miałem do przejścia ponad 9 km. Cofnąłem się do żółtego szlaku i powędrowałem nim na wschód. Szlak doprowadził mnie do lasu, gdzie zaczął kluczyć prowadząc kolejno na południe, wschód, północ, zachód i ponownie północ, omijając w ten sposób ostoję zwierzyny. Leśnymi ścieżkami dotarłem do osady Podzalesie, a następnie do Zalesia Górnego. Willowymi uliczkami o oryginalnych nazwach (np. Wiekowej Sosny) doszedłem o 14:40 do stacji PKP i pociągiem o 15:04 wróciłem do Warszawy. Cała trasa miała 16 km.